"Wróciłem do Ciebie, stoję tu jak dawniej,
Chciałbym Cię przytulić, Kocham Ciebie Skarbie.
Śmierć zabrała mnie, lecz moja dusza pozostała,
Obiecałem Ci, że nigdy nie zostaniesz sama !
To uczucie było zawsze silniejsze od śmierci
Nikt nie rozerwie tej więzi!"
Nie mogła usiedzieć na miejscu. Przechadzała się z jednego końca korytarza na drugi, a operacja co raz bardziej się dłużyła. Co chwilę spoglądała w stronę drzwi prowadzących na blok operacyjny z nadzieją, że w końcu ujrzy w nich lekarza. Pielęgniarki zaproponowały jej nawet podanie środków uspokajających. Nigdy nie widziała kadry w aż takiej rozsypce. Morgenstern pił trzecią puszkę redbulla twierdząc, że go odstresowuje, Kofler tępym wzrokiem lustrował ścianę,a Loitzl po raz setny sprawdzał, czy płytki są równo ułożone. Fettner znów gdzieś zniknął. Nie chciał dać spokoju chirurgowi, odkąd ten wyszedł z sali operacyjnej i wciąż wypytywał o stan kolegi. Zwykle spokojny i zrównoważony Pointner uderzył dłonią w zasłoniętą szybę, za którą odbywał się zabieg. Tak mijały kolejne minuty przepełnione nadzieją i bezczynnością. Dźwięk otwieranych drzwi sprawił, że momentalnie się odwróciła. Oczy wszystkich były zwrócone na siwiejącego mężczyznę, który ściągał z twarzy maskę ochronną. Fakt, że jak do tej pory się nie odezwał, wzbudził w niej jeszcze większy niepokój.
- Co z nim, panie doktorze ?
Chwila prawdy, której obawiała się chyba najbardziej. Starała się odczytać cokolwiek z miny lekarza, która nie wskazywała na nic dobrego.
- Zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy, przykro mi.
- Niee ! - pewnie nikt nie spodziewał się, że drobna istota może aż tak głośno krzyczeć. Przepełniona złością, usiadła przy ścianie i schowała twarz w dłoniach. Nic do niej nie dochodziło... Płakała niczym małe dziecko pozbawione ulubionej zabawki. Doskonale wiedziała jak wszystko się potoczy... Jednak w tej chwili nie potrafiła wyobrazić sobie życia bez skoczka. Histeryczny płacz pozbawił ją sił. Przypomniała sobie o istotnej sprawie- obiecała mu, że będzie silna. Otarła twarz chusteczką i z pomocą Thomasa podniosła się z podłogi.
- Mogę tam wejść ? - zapytała łamiącym się głosem starając zapanować nad kumulującymi się emocjami.
- Lepiej nie... - trener kadry objął ją ramieniem.
Popatrzyła błagalnie na lekarza. Uległ jej prośbom i wpuścił ją na salę. Leżał jak gdyby pogrążony w śnie, z którego powinien za chwilę się wybudzić. Cera bledsza niż zwykle, sine usta, szczelnie zamknięte oczy.Uścisnęła lodowatą dłoń blondyna,a po jej policzku znów spłynęły łzy. Patrząc na jego bezwładne ciało, ogarnęła ją fala wspomnień. Tych dobrych, których przed przyjazdem tu nie miała zbyt wiele.
- Gregor - wyciągnął dłoń w jej kierunku.
- To chyba trochę niezręczne. Przedstawiać się komuś, kto doskonale zna cię ze skoczni. Alexandra.
- Może troszkę - wciąż był spięty - ty też kiedyś skakałaś, prawda ?
- To chyba trochę niezręczne. Przedstawiać się komuś, kto doskonale zna cię ze skoczni. Alexandra.
- Może troszkę - wciąż był spięty - ty też kiedyś skakałaś, prawda ?
Doskonale pamiętała dzień, w którym go poznała. Poznała i znienawidziła, ponieważ od razu wspomniał o przeszłości. Chciała jak najszybciej stracić go z oczu. Teraz zrobiłaby wszystko, by móc mieć go przy sobie.
- Pomogę ci wrócić... - wyszeptał tuż nad jej uchem.
- A ja ? Co powinnam zrobić w zamian ?
- Po prostu bądź.
- Już na zawsze ?
- Na zawsze.
- Po prostu bądź.
- Już na zawsze ?
- Na zawsze.
Później ten jeden moment, w którym stał się najbliższą mężczyzną jej sercu. Szkoda, że 'na zawsze' trwało tak krótko. Może po prostu nie zasługiwała na jego miłość ? Był ideałem, najlepszym skoczkiem na świecie, a ona ? Głupią dziewczyną bez ambicji, która potrafiła jedynie pić, palić i dobrze się bawić. Nie chciała do tego wracać.
Straciła poczucie czasu. Przyszedł po nią zaniepokojony Andreas, który sam ledwo powstrzymywał łzy. Na korytarzu bez żadnego słowa wyjaśnienia wręczył jej białą kopertę. Wspomniał tylko, że powinien oddać ją dopiero po pogrzebie, ale jakaś wewnętrzna siła nie pozwalała przytrzymywać mu jej dłużej. Usiadła na seledynowym krześle, po czym wyciągnęła kartkę.
"Nie żałuję swojej decyzji. Siedząc tu, prowadząc po pierwszej serii i czekając na skok, czuję się spełniony. Jeśli się uda, medal jest twój. Jeszcze raz dziękuję. Za to, że byłaś. Pamiętaj, co mi obiecałaś. Kocham Cie."
Gregor
~Rok później~
Mistrzostwa Świata w Narciarstwie Klasycznym. Falun.
Historia zatacza koło. Od jego śmierci minął zaledwie rok, ale Alex zdążyła już wejść do światowej czołówki. Tym razem to ona prowadziła po pierwszej serii. Zmieniła obywatelstwo i reprezentowała Austrię. Na sygnał trenera, odepchnęła się od belki startowej i ruszyła po rozbiegu. Na początku musiała delikatnie skorygować lot, ale w końcowej fazie wszystko poszło idealnie. Wylądowała kilka metrów za punktem konstrukcyjnym. Kiedy obok jej nazwiska pojawiła się jedynka, instynktownie popatrzyła na niebo.
- Tym razem to ja wygrywam dla ciebie... - szepnęła, po czym została stratowana przez tłum uradowanych koleżanek.
~*~
Dziękuję. :)
Wszystkim, którzy kiedykolwiek tu zaglądnęli. Za każde wyświetlenie, każdy komentarz.
Szczerze mówiąc, jestem zadowolona z tego epilogu. Czego nie mogę powiedzieć o całym opowiadaniu. ;) Chyba wszyscy wiedzieli, jakie będzie zakończenie.
Tak jak planowałam, wyrobiłam się do 14 grudnia. Dlaczego ? Właśnie wtedy zaczęłam przygodę z pisaniem. Dokładnie rok temu, w piątek, na cholernie nudnej ostatniej lekcji, wyrwałam kartkę z zeszytu i napisałam prolog do swojej pierwszej historii. Zaczynałam od piłkarskich opowiadań. Najpierw Cristiano Ronaldo, następnie Alvaro Morata. Któregoś dnia trafiłam na tego bloga: http://oliwka-i-skoczkowie.blog.onet.pl/. To właśnie on zainspirował mnie do napisania czegoś skocznego.
Nie mam zamiaru się żegnać, bo...
Zamierzam wystartować z nową historią ;) Tym razem mieszanka polsko-niemiecka z domieszką Austrii. W innych klimatach, bo pisanie smutnych historii chyba mi nie leży :/
Link powinien pojawić się tu za tydzień, tuż przed świętami.
Pozdrawiam <3
Swietne opowiadanie :) bardzo pieknie pisane zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńJedyne czego mogę naprawdę żałować, to fakt, iż opowiadanie jest tak krótkie. Bo pomysł był świetny. No i się nie dziwię, że jesteś zadowolona z epilogu, bo wyszedł ładny, ładny, ładny. Oczywiście Madzia by nie była sobą, gdyby nie wspomniała o tym, że zabrakło mi dokładniejszego opisu przeżyć wewnętrznych, chociaż i tak był na wysokim poziomie, ale to tylko takie moje narzekanie, więc nawet tego nie czytaj :)
OdpowiedzUsuńNo i czekam na nowość, bo samo słowo "niemiecka" w Twej zapowiedzi poprawiło mi zdecydowanie humor.
Trzymaj się cieplutko, skarbie! :*
Mogę już płakać? :C
OdpowiedzUsuńObiecałam sobie, że się nie rozkleję, bo ty napisałaś, że ani trochę sie nie wzruszyłaś, tylko było ci smutno - nic więcej. Nie chciałam wyjść na jakąś miękką, ale jednak nie potrafię.
Becze jak głupia :C
Bo to takie smutne, że byli ze sobą tak krótko, a on umarł :C Wiesz, że tak na prawdę nie przepadam za Gregorem, ale tutaj ... tak mi smutno, że on nie żyje. Jak ona weszła na tą sale, i go wzięła za rękę ... ja bym chyba nie wytrzymała ! O.O Odważna dziewczyna :)
Dziękuję ci za to krótkie, ale cudowne opowiadanie :3 Mam nadzieje, że bd pisać jeszcze !
Kc bardzo mocno, moja utalentowana bloggerko ♥
Po nieudolnym logowaniu się na swoje konto, w końcu mogę pozostawić tu komentarz :D
OdpowiedzUsuńChociaż od początku było wiadomo jak to opowiadanie się zakończy, to jednak cały czas czekałam na kolejne rozdziały. I bardzo żałuję, że to już koniec tej historii. Epilog wyszedł świetny. Naprawdę. Łza się w oku kręci. Dobra robota :)
Mieszanka polsko-niemiecka? Brzmi ciekawie :D Na pewno będę zaglądać.
Powodzenia w tworzeniu czegoś nowego! :)
Chyba jeszcze nigdy tak długo nie zabierałam się do przeczytania rozdziału. Wiedziałam, że to musi się tak potoczyć, ale jednocześnie bałam sie tego, co tu zastanę. Przyczepić mogę się jedynie do tego, że opowiadanie było zdecydowanie za krótkie :D:D Epilog cudowny. Jeden z lepszych, jakie ostatnio czytałam. Zresztą całe opowiadanie będę bardzo miło wspominać.
OdpowiedzUsuńKończę mój wywód, bo łezki poleciały i ledwie na oczy widzę ;')
Na koniec chciałabym Ci baaardzo podziękować za tę historię ;* Z niecierpliwością czekam na Twój nowy projekt.
Świetne :) zapraszam do mnie http://amorprohibit.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńtwoja lekkość w doborze słów zachwyca ;-)
OdpowiedzUsuńDobre opowiadanie. Zapraszam na http://jumplikeheianorge.blogspot.com/ może ci się spodoba ;-)
jezu to było takie piękne, nawet teraz łzy gęsto spływają mi po policzkach, dziękuję :*
OdpowiedzUsuńMusiałam to przeczytać ! Musiałam !
OdpowiedzUsuńBoże.... Ta historia jest cudowna. Mimo, że to tylko kilka rozdziałów mocno się zżyłam z wszystkimi bohaterami. Kiedyś się nienawidzili, później pokochali, teraz jedno z nich odeszło! Miłość tej dwójki była piękna, szkoda tylko, że tak krótka ;/
Napisałaś coś pięknego. Ta opowieść pozwoliła mi uświadomić sobie kilka rzeczy, na które wcześniej nie zwracałam najmniejszej uwagi.
Wiesz, wcale nie żałuję tego, że przeczytałam to opowiadanie. Szkoda tylko, że dopiero teraz no, ale nic. Trudno.
Pozostało mi tylko podziękować za czas spędzony podczas czytania tej historii !
DZIĘKUJĘ !
Zabieram się za czytanie opowiadania, które aktualnie prowadzisz ! :)
Pozdrawiam serdecznie :))
Bardzo mi się podoba jak piszesz, świetny pomysł i idealne wykonanie. Zapraszam do siebie! u mnie opowiadanie ze Stefanem Kraftem
OdpowiedzUsuńhttp://in-spite-of-dreams.blogspot.com/
Trafiłam na twojego dzisiaj przez przypadek, zaciekawił mnie tytuł przeczytałam cały i chociaż wiedziałam, że to skończy się tak jak się skończyło miałam do końca nadzieję, że jednak on nie umrze </3 Fenomenalny blog :)
OdpowiedzUsuń